Do niedawna byłem zwolennikiem pełnej wolności - wolności w wyrażaniu myśli i odczuć przez artystów i wszelką prasę.
Po tragicznych wydarzeniach we Francji i akcie mordu w wykonaniu terrorystów - radykalnych islamistów zmieniłem jednak zdanie.
Spotkałem się z wypowiedziami, że nasza cywilizacja, rzeczywistość i prasa w szczególności zachodnio-europejska wypracowały znakomitą wolność i swobodę wyrażania siebie.
Tak, jest to cenne. Jest to pewnym naszym ideałem i wyznacznikiem poszukiwań wartości.
Spotykam się także z argumentami o naszych prawach do każdych słów - wynikających z dość prozaicznego powodu takiego, że jesteśmy u siebie.
Tak, jesteśmy u siebie, ale bycie u siebie nie musi oznaczać niepohamowania w szyderstwie. By zrozumieć to, dlaczego radykalni islamiści - terroryści tak właśnie zachowują się w konsekwencji, musielibyśmy ich dobrze znać i to rozumieć.
My rozumiemy to, że chcemy pełnej wolności, demokracji, wolności słowa. Ale ich świat ,,wchodzi'' w nasz świat, także światem śmierci, w momencie nie umiejętnego naszego ,,tyknięcia'' ich świata, czego robić nie musieliśmy i nie musimy.
Wszystko zaczęło się od braku szacunku lata temu, dziś możemy wybierać nadal kilka dróg.
Ja wybrałem drogę wolności kontrolowanej, wolności wyznaczanej przez poszanowanie innych ludzi i innych wartości. Zupełnie nie dlatego, iż boję się karabinów, nie dlatego, że ktoś może stracić życie po postrzale kulą dużego kalibru. Nie dlatego, że ktoś oddał życie niczym starożytny filozof w imię wyznawanych ideałów i nie dlatego, że ,,goście'', którzy zabrali życie, są także gotowi oddać swoje życie za sprawę - sprawę w ich mniemaniu bezcenną.
Tylko dlatego, że zrozumiałem jak niewiele mogę rozumieć z innego świata i z innych ludzi, gdzie i którymi nie jestem.
Ponieważ zrozumiałem, że jest różnica między krytyką i lekką satyrą, a podeptaniem i wyszydzeniem. Zrozumiałem, że coś, co dla nas jest humorem lub uszczypliwością, dla kogoś będzie podeptaniem jego świata, świata jego wartości.
Nie, nie jestem już ,,Charlie'', może i byłem, ale już nie jestem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz