dzisiaj odkryłem zaskakującą rzecz; wskakuję w czyjegoś bloga onetowskiego i widzę swoje słowa
najpierw wystraszyłem się i już miałem zaczynać wkurzać, gdy...
odkryłem, że skopiowany (heh, po drodze dziwna transformacja i brak spacji gdzieniegdzie) tekst jest jednak dość skrzętnie (m zamiast maciej) podpisany, że jest mój
a więc jednak na koniec dnia: ucieszyłem się, że mam gdzieś swoje archiwum i to u kogoś :)
- iż komuś moje myśli spodobały się i docenia pisanie :)
w zwierciadle już te teksty nie istnieją, bo skasowałem tam wszystko
nie istnieją, a istnieją :)
________________
link:
http://nika-blue.blog.onet.pl/2012/05/19/refleksje-nad/
najpierw wystraszyłem się i już miałem zaczynać wkurzać, gdy...
odkryłem, że skopiowany (heh, po drodze dziwna transformacja i brak spacji gdzieniegdzie) tekst jest jednak dość skrzętnie (m zamiast maciej) podpisany, że jest mój
a więc jednak na koniec dnia: ucieszyłem się, że mam gdzieś swoje archiwum i to u kogoś :)
- iż komuś moje myśli spodobały się i docenia pisanie :)
w zwierciadle już te teksty nie istnieją, bo skasowałem tam wszystko
nie istnieją, a istnieją :)
________________
link:
http://nika-blue.blog.onet.pl/2012/05/19/refleksje-nad/
:) :)
OdpowiedzUsuń